» Recenzje » Caminos

Caminos


wersja do druku

O mylącym pierwszym wrażeniu

Redakcja: Joanna 'Senthe' Falkowska
Ilustracje: Daniel 'ScripterYoda' Oklesiński

Caminos
Zazwyczaj wstępną opinię o grze można wyrazić już po pierwszej partii. Kolejne rozgrywki zazwyczaj prowadzą jedynie do doprecyzowania naszego zdania na przykład na temat regrywalności, skalowalności czy też balansu. Raz na jakiś czas pojawia się jednak wyjątek od tej reguły, pierwsze wrażenie okazuje się zupełnie mylące i nawet dobra gra może być stracona dla danego gracza. Osobiście przydarzyła mi się taka sytuacja z Caminos. Po pierwszych pięciu partiach gra zupełnie nie chwyciła, kończyła się dosłownie po maksymalnie trzech ruchach każdego gracza i była najzwyczajniej w świecie nudna i nieciekawa. Teoretycznie rozgrywka powinna być pełna blokowania, gdyż aby wygrać, przeciwnik musi ułożyć na wspólnej planszy z klocków w swoim kolorze drogę z jednego krańca planszy na drugi. Aby to zrobić, gracze na zmianę dokładają po jednym klocku na planszę, tak aby każdy z nich dotykał bezpośrednio planszy (nie można położyć klocka tak, aby się opierał tylko na innych klockach) oraz by klocki były w całości oparte na planszy lub innych klockach.
Przy takich założeniach wyobrażałem sobie krótką, niezbyt wymagającą grę, jednak mimo wszystko pełną interakcji. Jakie było moje rozczarowanie, kiedy w pierwszych partiach emocji nie było wcale. Zamierzałem już napisać druzgocącą recenzję, jednak jak zwykle poczytałem jeszcze opinie innych. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że większości osób gra przypadła do gustu. Zastanowiło mnie też to, że razem z przeciwnikiem nie postawiliśmy właściwie żadnych klocków na "drugim piętrze", wszystkie leżały płasko. Rozłożyłem grę, zagrałem sam ze sobą, aby przeanalizować nasze ruchy i olśniło mnie! Eureka! Wstyd przyznać, ale zabrakło nam po prostu podstawowej wyobraźni przestrzennej. W swoim zacietrzewieniu staraliśmy się nie dopuścić, aby przeciwnik połączył oba krańce (co jest w zasadzie niemożliwe) i ciągle w poziomie blokowaliśmy koniec ścieżki. Nikt z nas nie wpadł na to, aby nałożyć jakiś klocek na środek trasy, tak, aby ten ją po prostu dzielił na dwie części. Odkrywszy źródło nudnych rozgrywek namówiłem współgracza na kolejne. Tym razem gra zupełnie spełniła moje oczekiwania. Jest to bowiem nadal bardzo krótki, niezbyt wymagający tytuł, zawierający po prostu czystą interakcję pomiędzy graczami, bez żadnego tematu czy dodatkowych mechanizmów. Piszę, że nie jest to pozycja zbyt wymagająca, jednak ponieważ pozostaje grą logiczną bez żadnego czynnika losowego, osoby mające nadzieję na "pomóżdżenie" tutaj też się mogą odnaleźć. Nikt nie broni przecież skomplikowanej analizy sytuacji na kilka(naście) tur do przodu. Trzeba się jednak oczywiście w takim przypadku liczyć z wydłużonym czasem rozgrywki.
Niektórzy mogą się martwić, że w grze beż żadnego wpływu losu kolejne partie mogą stać się coraz bardziej nużące. Na szczęście autor przygotował się na taką sytuację. Po pierwsze, w pudełku znajdziemy aż cztery odmienne plansze. Granie na różnych nie zmienia diametralnie rozgrywki, jednak wymaga odrobinę innego podejścia, co samo w sobie już zwiększa żywotność Caminos. Podobnie jest z wariantem, w którym gracze dokładają po jednym neutralnym klocku na początku gry. Znowu, wiele nie zmienia, jednak urozmaicenie poszukiwane po kilkunastu rozgrywkach można znaleźć. Autor oprócz trybu dwuosobowego zaproponował też rozgrywkę czterem osobom w trybie "2 vs 2" przez zwyczajne podzielenie się klockami na pół z partnerem. Możemy też prowadzić rankingi przez zastosowanie specjalnej punktacji, dzięki czemu wiemy, kto jest lepszym graczem na przestrzeni wielu partii. Gry logiczne często można by wręcz wystawić w salonie jako eksponat (wystarczy popatrzyć na gry Gigamica). Caminos raczej nie wzbudziłoby zachwytu gości, jednak też jest nieźle wydane. Na tę ocenę wpływa oczywiście fakt, że w pudełku znajdziemy przede wszystkim bezbłędnie wykonane drewniane elementy, uwielbiane przeze mnie i nie tylko przeze mnie. Choć szata graficzna mogłaby być utrzymana w innych kolorach niż głównie niebieski, a okładka przedstawiać coś ciekawszego niż przykładową rozgrywkę (choć to raczej cecha większości gier logicznych), to wydanie oceniam zdecydowanie na plus. Warto jeszcze wspomnieć o dosyć małym pudełku, które zmieści się do każdej torby i torebki oraz o świetnie opisującej zasady gry instrukcji, w której więcej miejsca niż same zasady zajmuje mnóstwo przykładów! Szkoda, że nie w każdej grze znajdziemy tak jasny, klarowny i niewzbudzający żadnych wątpliwości przewodnik.
Choć więc na początku Caminos odrzuciło mnie od siebie (jak się później okazało, wyłącznie z mojej winy), to później przypadło mi do gustu. Nie ma w nim nic odkrywczego, jednak to bardzo przyjemna wariacja na temat gier o blokowaniu. Co ciekawe, nie ma tak wielu tytułów, w których znajdziemy tylko i jedynie czystą, oczywiście negatywną, interakcję. Najlepiej samemu spróbować, a następnie zdobyć gdzieś tę pozycję, jak na razie niestety w polskich sklepach niedostępną. Ze swojej strony polecam ją wszystkim fanom gier dwuosobowych. Plusy:
  • mechanika pełna interakcji
  • świetnej jakości wydanie, dużo elementów drewnianych
  • bardzo krótka, bardzo prosta, bardzo mała
Minusy:
  • nic odkrywczego
  • kolorystyka nie podoba się wszystkim
Dziękujemy Gunterowi Cornettowi za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Caminos
Typ gry: logiczna
Projektant: Stefan Kögl
Ilustracje: Stefan Kögl
Data wydania oryginału: 2010
Wydawca polski: Murmel Spielwerkstatt und Verlag AG
Liczba graczy: od 2 do 4 osób
Wiek graczy: od 10 lat
Czas rozgrywki: ok. 25 minut
Cena: ok. 120 zł
Tagi: Caminos

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.