» Recenzje » Corsari

Corsari


wersja do druku

Na bezkresnych, karcianych wodach

Redakcja: Joanna 'Senthe' Falkowska
Ilustracje: Grażyna 'Fionaxxx' Zarzycka

Corsari
Piraci są ciekawym tematem, do którego chętnie sięgają nie tylko twórcy filmowi, ale również autorzy gier planszowych. Rok 2011 obfitował w gry związane z morskimi grabieżami, np. Merchants and Marauders, Piraci: Karaibska Flota. Czy na fali zainteresowania "klimatami pirackimi" warto wrócić do tytułu, który wpisuje się w tę tematykę, ale premierę miał w roku 2004? Gra, o której mowa, to Corsari, a została ona wydana przez firmę Piatnik.
Jak wygląda pirat, każdy widzi
Pudełko Corsari jest wypełnione po brzegi kartami (w sumie 110 sztuk).Są one giętkie, wytrzymałe na uszkodzenia; właśnie z takich solidnych kart słynie wydawca. W grze występują karty w 10 kolorach, a w obrębie jednej barwy mamy ponumerowanych 11-stu członków załogi statku korsarskiego. Wszystkie postacie z określonym numerem mają identyczny rysunek – tylko kolor je różni. Jedynym wyjątkiem jest numer jeden – oznacza on kapitana statku; ci bohaterowie są niepowtarzalni (jest nawet kapitan kobieta).
Proste grafiki na kartach gry nie są piękne, ale za to dobrze wpisują się w klimat wypraw pirackich. Oprócz rysunku na karcie znajdziemy w lewym górnym rogu numer, a w prawym symbol funkcji, jaką określony korsarz spełnia, np. ster oznacza sternika, wiadro – majtka, patelnia – kucharza, kałamarz – skrybę, piła – cieślę, zaś pozostałe osoby mają narysowany typ broni.
Zaciągnij się na statek!
Mechanika Corsari to połączenie losowości (gdy nie wiemy jaka nas czeka karta), szczęścia (gdy przeciwnik wyrzuci pasującą nam kartę) i optymalizacji (gdy staramy się wybierać kolor z największą szansą na dobranie). Gra składa się z dwóch etapów : 1. Kompletowanie załóg – gracz w turze wymienia kartę na jedną albo z molo (specjalny stos przygotowany przed rozgrywką), albo z wierzchu stosu dobierania, albo z wierzchu odrzutu. 2. Podniesienie kotwicy – (opcjonalnie) po pierwszym etapie gracz może podnieść kotwicę i zostać Kapitanem Floty. Wykłada on odkryte karty na trzy stosy( a potem zgodnie z ruchem wskazówek zegara robią to kolejni gracze):
  • Załoga – składa się z maksymalnie z dwóch kolorów, a każda liczba pojawia się tylko raz
  • Mieszkańcy portu – tu "lądują" wszystkie karty w kolorze wierzchniej karty ze stosu molo
  • Pasażerowie na gapę – sumujemy wartość liczbową na pozostałych kartach i otrzymujemy liczbę punktów karnych
Potem następuje podliczanie rundy. Przy najmniejszej liczbie punktów karnych Kapitan Floty odrzuca swój stos pasażerów na gapę, w innym przypadku przejmuje karty przeciwników, którzy mieli ich mniej lub tyle samo. Gra kończy się, gdy albo gracze zbiorą łącznie 35 lub więcej kart z pasażerami na gapę (wygrywa osoba z najmniejszą ich liczbą) albo ktoś podniesie kotwicę bez "podróżników bez biletu". Nieco dziwaczne zasady, gdyż najpierw należy walczyć o karty z jak najmniejszą ilością punktów karnych, a w ostatecznym rozrachunku liczy się jednak liczba "złych kart", a nie ich wartość. Gra przy tym jest bardzo losowa – nie mamy żadnej kontroli nad tym, co pojawi się ze stosu kart zakrytych, ani co odrzuci przeciwnik. Jedynie w ograniczony sposób jesteśmy w stanie manipulować zawartością molo. Denerwująca jest ilość wyjątków i dodatkowych zasad, które niepotrzebnie tylko komplikują rozgrywkę. A jeżeli chodzi o powiązanie mechaniki z klimatem, poza nazewnictwem i ilustracjami na kartach jest raczej abstrakcyjne.
Podsumowanie
Corsari jest tytułem, który ma sporo wad, jednak pewne jego aspekty mogą się podobać. Fakt, że po pierwszym podniesieniu kotwicy gra może się nie skończyć, staje się szansą dla graczy, którym nie powiodło się w pierwszej rundzie. Oczywiście, takim graczom trudniej będzie wygrać, ale nie można wytypować na zwycięzcę osoby, która miała najmniej gapowiczów po pierwszym podliczaniu punktów karnych. Zaskakujące (na plus) jest to, że zostanie Kapitanem Floty (podniesie kotwicy jako pierwszy) nie musi przyczynić się do wygranej; zbyt dużo zależy od załóg i gapowiczów innych uczestników rozgrywki, aby uznać, iż wspomniany tytuł daje znaczącą przewagę.
Główna bolączka gry jest, moim zdaniem, brak większej interakcji między graczami; niektóre osoby mogą nudzić się w trakcie rozgrywki z tego powodu. Dopiero podniesienie kotwicy wywołuje poruszenie i emocje. Niedociągnięciem, lub rozwiązaniem, którego potencjału autor nie wykorzystał, są funkcje piratów. Nie ma większego znaczenia dla mechaniki gry, jakiej osoby brakuje w załodze, a przecież pewne osoby są kluczowe na pokładzie statku. Może dobrym pomysłem byłoby wskazanie, że pewne funkcje muszą być obsadzone, np. jedna z trzech: sternik, kucharz, cieśla. Gdybym dopracować pewne elementy, Corsari mogło być lekką, ciekawą karcianką; niestety, wyszło bardzo przeciętnie. Plusy:
  • solidne karty
  • błędy w pierwszej rundzie nie przekreślają szans na zwycięstwo
Minusy:
  • brak większej interakcji między graczami
  • dziwne, skomplikowane zasady
  • zmarnowany potencjał funkcji korsarzy
Dziękujemy wydawnictwu Piatnik za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
4.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Corsari
Typ gry: karciana niekolekcjonerska
Projektant: Leo Colovini
Ilustracje: Fabio Visintin
Wydawca oryginału:
Data wydania oryginału: 2003
Wydawca polski: Piatnik
Liczba graczy: od 2 do 4
Wiek graczy: od 8 lat
Czas rozgrywki: 30 minut
Cena: 35,00 zł
Tagi: Corsari | Piatnik



Czytaj również

Honeycombs – plastry miodu
Prosto i logicznie
- recenzja
Wild Shots
Szeryf potrzebny od zaraz!
- recenzja
My First Activity
Dwujęzyczne kalambury
- recenzja
Tik Tak Bum Junior
Wybuchająca rozgrywka
- recenzja
Tik Tak Bum
Wybuchające słowa.
- recenzja
Łowcy Skarbów
Gobliny nie lubią draftu
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.