» Recenzje » Hazienda

Hazienda


wersja do druku

Zbuduję sobie farmę...

Redakcja: Beata 'teaver' Kwiecińska-Sobek

Hazienda
Wprowadzenie

Wyobraź sobie planszę pełną heksów. Niezliczone ilości sześciokątów foremnych, pokrywających kawał lakierowanej tektury formatu A2. Teraz powiąż każdy heks z jednym rodzajem terenu - góry, łąka, las, mokradła i wzgórza. Dodaj do tego wodę i zabudowania. A teraz wyjmij z pudełka setki twardych, dwustronnych żetonów i przygotuj się na morderczą rozrywkę. Zaproś swoich najtwardszych kumpli i przygotuj się na ostry wieczór. Nie mam na myśli żadnych "heksówek". Prawdziwi planszówkowi mężczyźni zajmują się tylko rolnictwem. Czy gra polegająca na hodowli owieczek może być mordercza? Na ile gra "german style" potrafi być rozrywkowa? Czy gra rolnicza może zaspokoić potrzeby "prawdziwych mężczyzn"? Grając w Haziendę znajdziesz odpowiedzi na wszystkie powyższe pytania.

Autorem gry jest Wolfgang Kramer, twórca m.in. Książąt Florencji i El Grande, gier z pierwszej dziesiątki BGG (Board Game Geek). Znany jest z tworzenia gier o rozbudowanych możliwościach decyzyjnych i dobrej mechanice. Hazienda należy do gatunku gier ekonomicznych, opartych o tworzenie łańcuchów własnych żetonów. W skali "ciężkości" plasuje się w okolicach Thurn und Taxis, czyli średnio skomplikowanych gier niemieckich. Z pewnością daleko jej do Wysokiego Napięcia bądź Caylusa.
Mechanika gry

Gracze wcielają się w argentyńskich gauchos, prowadzących wypas bydła na pampach Ameryki Południowej. Zdobywają nowe pastwiska, hodują zwierzęta i pędzą je w kierunku sklepów, aby zdobyć upragnione pesos. Celem gry jest zdobycie największej liczby punktów zwycięstwa, przyznawanych głównie za sklepy, w których gracz sprzedał zwierzęta, oraz za landy, które opanował. Dodatkowe punkty, często decydujące o wygranej, można otrzymać za sąsiedztwo żetonów gracza z wodą, hacjendy, oraz pieniądze na końcu rozgrywki.

Mechanika gry oparta jest o system akcji. W swojej kolejce gracz może wykonać trzy dowolne działania związane z prowadzeniem gospodarstwa. Na początku rozgrywki warto wyłożyć kartę landu, aby móc położyć żeton swojego koloru na heksie danego rodzaju.

Żetony landów tworzą łańcuchy, przydatne, gdy wykładamy kartę zwierzęcia. Karty zwierząt pozwalają na wyłożenie żetonu zwierzaka w sąsiedztwie łańcucha landów. Kolejne karty zwierząt nie muszą sąsiadować z landami, wystarczy, aby w pobliżu znajdował się inny żeton tego samego gatunku. Gdy łańcuch zwierzaków "dojdzie" do sklepu, gracz inkasuje pieniądze w wysokości sumy żetonów zwierząt i landów danego koloru. Każdy kolejny odwiedzony sklep oznacza dodatkowe punkty na końcu rozgrywki.

Gdy początkowe karty skończą się, warto kupić kartę na rynku jawnym. Choć jest ona droższa od karty branej w ciemno, to jednak pozwala lepiej planować strategię. Gdy pula kart zwierząt dobiegnie do połowy, następuje pierwsze zliczanie punktów. Po pociągnięciu ostatniego zwierzaka z talii punkty są zliczane po raz drugi i ostatni.

Koniec rozgrywki i finałowe podsumowanie następują po wyczerpaniu zwierzaków. Podliczanie zaczyna się natychmiast po pociągnięciu karty, więc kto źle oszacował czas, traci szansę na finisz. Bogaty farmer może postawić hacjendę, co zwiększy ilość punktów zwycięstwa płynących z danego łańcucha. Choć jest to droga inwestycja, może ona zadecydować o zwycięstwie. Inną możliwością jest kupienie jeziorka i zapewnienie wody swoim landom i zwierzętom. Mokre żetony to cenne żetony, więc za każdy żeton sąsiadujący z jeziorkiem jego posiadacz dostaje punkty zwycięstwa. Jeżeli ktoś nie lubi wody, zawsze może zrobić żniwa i zainkasować upragnione pesos.

Strategia

Osią rozgrywki jest umiejętne dokładanie własnych żetonów i przewidywanie intencji przeciwnika. Nasze zwierzątka, choć z natury pokojowe, mogą zostać wykorzystane, aby zablokować drogę do sklepu innemu graczowi. Jeziorka "wyrastające w środku planszy" mogą pokrzyżować plany rozbudowy stada kilku graczom jednocześnie. Można przewidzieć jakie landy i zwierzaki są potrzebne przeciwnikowi i wykupić je. Zapas jeziorek i hacjend jest ograniczony, więc warto się spieszyć.

Skomplikowanie zasad

Zasady gry są proste i łatwe do wytłumaczenia. Grałem w Hacjendę z uczestnikami obozu harcerskiego, z których najmłodsi mieli około 12 lat. Gra podobała się również znajomym miłośnikom "gier niemieckich", ze względu na szybką mechanikę i konieczność dobrego planowania. Choć gra nie posiada subtelności decyzyjnych na poziomie Puerto Rico czy Caylusa, to jednak potrafi dostarczyć satysfakcji po wygranej, dzięki dobrej strategii, partii. Zwyciężąjąc w Hacjendę czuję satysfakcję, ponieważ wiem, że wygrał mój intelekt, nie zaś moje szczęście. Przy początkujących graczach możliwy jest "paraliż decyzyjny"(długie oczekiwanie na swoją kolejkę), który jednak mija po kilku pierwszych rundach.

Skalowalność

Ze względu na skalowalność gry, nadaje się ona zarówno dla dwóch jak i dla pięciu osób. Plansza podstawowa, dodawana do gry, jest dwustronna i najlepiej sprawdza się w rozgrywce od czterech osób w górę. Obie mapy dołączone do wersji podstawowej są zbalansowane, gwarantując jednocześnie nieco inny charakter rozgrywki. Na BGG dostępne są mapy dwu- i trzyosobowe. Polecam ich wydrukowanie, ponieważ te z wersji podstawowej są za duże, przez co jest mało walki o zasoby i rywalizacji. Na stronie wydawcy dostępny jest również edytor map, pozwalający na stworzenie własnej planszy.

Losowość

Element losowy występujący w grze jest dobrze dobrany. W "przeciętnej" rozgrywce dodaje on niepewności przy doborze kart, okazjonalnie tylko faworyzując szczęściarzy. Na pewno pełni on znacznie mniejszą rolę niż w Cytadeli bądź Carcassonne. W moich rozgrywkach byłem w stanie polegać na "rynku jawnym", bez konieczności zdawania się na los. Wbrew pozorom, początkowa ręka nie gwarantuje zwycięstwa ani przegranej. Zróżnicowanie landów na planszy sprawia, że z każdą "ręką" startową można wygrać daną partię.

Efekt "śnieżnej kuli"

Niestety, gra jest podatna na efekt "kuli śnieżnej", czyli powiększającej się dominacji gracza prowadzącego. Dłuższe łańcuchy przekładają się na większe zyski i większą elastyczność w doborze sklepów. Błędy popełnione w momencie rozbudowy sieci, owocują problemami finansowymi. Jeżeli pozostali gracze nie będą "kontrowali" lidera, możliwa jest jego wygrana z dość absurdalną przewagą punktową.

Powtarzalność

W przypadku graczy o podobnym poziomie zaawansowania, gra sprawdza się dobrze. Początkujący są na ogół skazani na przegranie pierwszych partii, ze względu na brak "wyczucia czasu" i duży wybór możliwych błędnych decyzji. Efekt ten zredukowałem rozgrywając pierwszą partię "w otwarte karty" i korygując błędne decyzje innych graczy. Po takim wprowadzeniu byli w stanie rozegrać stosunkowo zrównoważoną partię. Przewaga graczy doświadczonych, obytych z tytułem wyraża się głównie w lepszym "zgraniu czasowym" rozgrywki.

Nastrój rozgrywki

Moim zdaniem tematyka rozgrywki dobrze oddaje nastrój argentyńskiej pampy. Przy odrobinie dobrej woli, nietrudno wyobrazić sobie stada zwierząt przeganiane przez dzielnych gaucho. Wodopoje, hacjendy, pastwiska – każdy miłośnik westernów powinien czuć się usatysfakcjonowany. Dzielni kowboje pędzący bydło wśród bezkresów, łatwo budzą skojarzenia z Rzeką Czerwoną czy Rio Grande. Miłośnicy Deadlandsów, jak i Johna Wayne’a powinni być usatysfakcjonowani.

Gra jest niepozbawiona elementów humorystycznych. Mimika zwierząt na kartach żywo przypomina ludzką. Hacjenda przeszła też do klasyki dowcipów planszowych, dzięki możliwości "budowania jezior" w środku suchej pampy. Innym humorystycznym aspektem partii w Haziendę, jest dowcip o "braniu zwierzątek w ciemno", odnoszący się do kupowania nieodkrytych kart.

Nie warto jednak ulegać złudzeniu humoru. Hazienda należy do tytułów o wysokiej interakcji, wymagających ścisłego planowania i skrupulatnego liczenia. Każdy strateg powinien być usatysfakcjonowany dzięki różnorodności opcji.

Czas gry

Przeciętna partia trwa od 60 do 90 minut, co klasyfikuje Haziendę pośród gier "codziennych" i "śródsesyjnych". Dla umiarkowanych miłośników planszówek może stanowić znakomite główne danie wieczoru, wymagające pewnej dawki strategii, nie wymagające jednak długotrwałych analiz drzew decyzyjnych.

Wykonanie

Karty pomocy, choć wydane w języku niemieckim, dzięki przejrzystej symbolice dostarczają wystarczającej informacji. Plansza nie zawierają żadnych tekstów, zaś angielskie wersje karty pomocy są dostępne na BGG. Choć ilustracje niektórych landów mogą wydawać się podobne, to jednak wrażenie to znika po kilku grach. Papierowe pieniądze są różnokolorowe, co bardzo ułatwia ich identyfikację. Wszystkie elementy wykonano z trwałej tektury, odpornej na zużycie i zachlapanie. Niestety, karty nie pasują do standardowych koszulek. Zarówno żetony, jak i plansza wykonane są z twardej, lakierowanej tektury. Ilustracje, choć nieliczne, nadają grze przyjemny, rolniczy klimat. Na planszy, jak i na pozostałych elementach gry nie ma żadnych niemieckich napisów. W pudełku do gry znajdziemy plastikową wypraskę, przystosowaną do przechowywania wszystkich elementów gry. Dzięki temu udogodnieniu czas przygotowania do rozgrywki jest minimalny i wynosi najwyżej 3 minuty.Gra jest "niezależna językowo" - na kartach nie ma żadnych napisów.

Podsumowanie

W mojej kolekcji gier, Hazienda cieszy się największą popularnością. Choć nie jest ona tak wysublimowana jak Wysokie Napięcie czy Książęta Florencji, to jednak ciągle gram w nią ze sporą przyjemnością. Po rozegraniu około 30 partii na kilku mapach i z wieloma graczami, ciągle mam ochotę do niej wracać, co świadczy dobrze o powtarzalności rozgrywki.

Tematyka gry, jak i stopień skomplikowania mechaniki sprawiają, że Hazienda stanowi doskonały wstęp do bardziej wymagających gier niemieckich. Elementy budowania łańcuchów, zbierania zasobów i przewidywania ruchów przeciwników powinny zachęcić również doświadczonych graczy. Jeżeli poszukujesz gry z pogranicza pomiędzy "ciężkimi eurogrami" a lekkimi "grami familijnymi" Hazienda sprawdzi się znakomicie. Nie ma w niej niszczenia, przez co gra nie wyzwala negatywnych emocji.

Zakup Haziendy polecam wszystkim miłośnikom gier strategicznych o średnim skomplikowaniu. Tematyka gry sprawia, że łatwo jest namówić na rozgrywkę nowych znajomych i starych wyjadaczy. Bo taki niemiecki gaucho to ma jednak klawe życie...
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram



Czytaj również

El Grande
Planszowy dziadek
- recenzja
Torres
Pnąc się ku górze
- recenzja
Tikal
Wielki powrót klasyka
- recenzja
Tikal
Fotounboxing #20
Apacze i Komancze
Carcassonne w klimatach Indian
- recenzja

Komentarze


~rafael

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kramer wyrabia sobie markę... Tylko czemu aż 120 pln? :(
Trzeba zacząć zbierać... ;)
23-11-2006 19:12
Ezechiel
    Hmm
Ocena:
0
Kramer już dawno wyrobił sobie markę. Kilka zwycięstw Spiel des Jahres, znakmite Princess i El Grande. Haziendą udowodnił, że potrafi zaprojektować grę średniego kalibru, interesującą dla laików.
23-11-2006 20:28
~Bartosz Kandulski

Użytkownik niezarejestrowany
    ciągniki rolnicze 250km
Ocena:
0
31-03-2010 20:21

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.