» Recenzje » Konkurencja

Konkurencja


wersja do druku

Konkurencja przebija Monopol?

Redakcja: Joanna 'Ysabell' Filipczak

Konkurencja
Kiedy tylko dowiaduję się, że światło dzienne ujrzy kolejna polska gra, to podchodzę do niej z pewnym powątpiewaniem. Może powodem jest mój wrodzony "polaczkizm", bo na pewno nie przekonanie, że nasi rodacy nie potrafią stworzyć wypasionej gry (np. Hexa, Inwigilację czy, nie wydane jeszcze, Rice Wars oceniam bardzo wysoko). Tak też było w przypadku Konkurencji, która nie dość, że polska, to jeszcze ukazuje się nakładem malutkiego krakowskiego wydawnictwa. Czy miałem rację obawiając się ten produkcji? Nie uprzedzajmy jednak faktów, odpowiedź przyniosą kolejne akapity.

Pierwsze wrażenie jest ważne, co do tego nie ma wątpliwości. W tym akurat aspekcie Konkurencja wywołała u mnie mieszane uczucia. Paczka, którą otrzymałem od Poczty Polskiej, była kompletnie zmasakrowana. Wina, oczywiście, leży po stronie wyżej wymienionej instytucji, ale pakowanie gry w pudełko o gramaturze papieru, używanego do ksero to jednak pewne nieporozumienie. Nieporozumienie tym większe, że przecież gry w rodzaju party games (a tak właśnie reklamuje Konkurencję producent) często wynosi się z domu w plecaku, by je na rzeczone party dostarczyć. Wielki minus, który od razu zostaje złagodzony przez zawartość zmiętoszonego pudełka. Elementy gry są solidne, co do tego nie ma wątpliwości. I plansze (cztery sztuki), i żetony (od razu zapakowane w woreczek strunowy, co jest kolejnym plusem), i karty są takie jak należy, również pod względem graficznym. Powiem szczerze - planszą można by chyba kogoś zabić, taka jest twarda. Wykonanie zatem oceniam na mocne 4 (byłoby więcej, ale to pudełko…).

Gracze wcielają się we właścicieli sklepów, z których każdy ma inną zasadę specjalną. W swojej turze losowo dobierają klientów, po czym wydają punkty akcji, by wyłożyć ich w sklepie swoim lub przeciwnika, zagrać kartę czy też pozbyć się kłopotliwego klienta, którego podrzucił im inny gracz. Celem rozgrywki jest jak najszybsze sprowadzenie do siebie piętnastu klientów. Oprócz zwykłych zakupowiczów mamy także bogaczy (liczą się jako dwaj klienci), grubasów (zajmują dwa pola), złodziei (kradną karty), brudasów (odrzucają innych klientów) oraz kretynów (którzy w ogóle nie liczą się jako klienci). Wadą, która rzuca się w oczy od razu po przejrzeniu zawartości pudełka, jest mocne niezbilansowanie zasad sklepów. Jeden, przykładowo, pozwala raz na całą grę zamienić grubasa w zwykłego klienta, podczas gdy inny przez cały czas trwania rozgrywki zabezpieczony jest przed kretynami. Gracze, którzy mają szczęście na początku rozgrywki przy losowaniu sklepów, są od razu w lepszej sytuacji.

W grach towarzyskich, z angielska zwanych party games, najbardziej cenię proste zasady. Powinny być takie, by dało się je bezproblemowo i szybko wytłumaczyć ludziom, którzy z planszówek kojarzą Grzybobranie, Monopol czy Mastermind. To się w Konkurencji sprawdza – zasady zajmują dwie strony A4, a ich wytłumaczenie zajmuje dwie minuty, nawet jeżeli ktoś ma jakieś pytania. Jednocześnie zasady gry towarzyskiej, mimo że proste, nie powinny być prostackie. Rozumiem przez to zbyt małe skomplikowanie gry (czy to w zasadach, mechanice czy różnorodności), które odzwierciedlane jest w małej interakcji pomiędzy graczami czy monotonii rozgrywki. Niestety jest to główny grzech Konkurencji. Tury wyglądają kropka w kropkę tak samo. Co więcej – gra w założeniu ma być zabawna (sugerują to chociażby teksty na kartach czy nazwy sklepów), jednak jest to humor tak podwórkowy, że przy stole nie uśmiecha się nikt.

Podsumowując, Konkurencja wydaje mi się produktem, który próbuje się sprzedać na ogólnej popularności gier planszowych w naszym kraju. Poza naprawdę świetnym wykonaniem elementów znajdujących się wewnątrz pudełka, gra ma stosunkowo niski poziom. Zbyt prosta mechanika, zbyt niska grywalność. Poza tym - co to za party game na maksymalnie 4 osoby? Nie wiem jak u autorów, ale kiedy ja organizuję planszówkową imprezę, to raczej celowałbym w sześć i więcej osób. Szukasz gry na imprezy w tym przedziale cenowym? Łykaj Spadamy.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
4.0
Ocena recenzenta
5.75
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Typ gry: towarzyska
Ilustracje: Hubert Spala
Data wydania oryginału: 2007
Wydawca polski: Pole Position
Liczba graczy: od 2 do 4
Wiek graczy: od 7 lat
Czas rozgrywki: od 15 do 25 minut
Cena: 35,00 zł



Czytaj również

Staropolski wokabularz
Niespanek, ceklarz i bindał, a obok wojna
- recenzja
Kwiatki
Zadbajmy o roślinki
- recenzja

Komentarze


~Mateusz "JAskier" Pitulski

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No cóż, szkoda że gra się nie spodobała. Mam nadzieje, ze kolejne moje tytuły przypadną Ci do gustu (choćby Mech Wars, którego jestem współautorem)
17-10-2007 18:22
~Mateusz "JAskier" Pitulski

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No cóż, szkoda że gra się nie spodobała. Mam nadzieje, ze kolejne moje tytuły przypadną Ci do gustu (choćby Mech Wars, którego jestem współautorem)
17-10-2007 19:13
~Sztefan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Niestety nie tylko autor recenzji jest rozczarowany. Miałem okazję zagrać w zeszły piątek. To był mój pierwszy i ostatni raz przy Konkurencji. Gra jest po prostu nudna. W tej chwili od party game wymaga się znacznie więcej. Gra w stylu Konkurencji była by na polskim rynku ogromnym hitem kilka lat temu, lecz wydanie jej w 2007 jest niestety nieporozumieniem. Gra dobra tylko dla osób, które nie maja styczności z nowymi tytułami. Dla większości (zawsze się znajdą wyjątki :)graczy, którzy są w miarę obeznani z rynkiem gier planszowych (nie tylko polskim) gra będzie archaiczna.

Proponuję przed następną próbą robienia gry imprezowej spróbować takich tytułów jak Cash&Guns, Fasolki, Blef, Bang, HysteriCoach, Blefuj, Jungle Speed. Część z tych tytułów może i się przejada, ale mimo wszystko przynajmniej raz na jakiś czas ma się ochotę do nich usiąść. A to dlatego, że jest w nich ogromna interakcja i są mocno inne od "przeciętnej gry planszowej", dzikie, wręcz szalone. Konkurencja to taka impreza na siłę, a powyższe tytuły to jazda na maksa bez trzymanki.

Mimo wszystko życzę zapału do tworzenia następnych gier. Mam nadzieję zdecydowanie ciekawszych.

P.S. W moim mniemaniu Spadamy jest już nie szalone, a chaotyczne. Próbowałem nie raz i nie dwa i jakoś nie bawi. Ja bym w przedziale cenowym Konkurencji polecił Fasolki, Blefuj lub Jungle Speed ;)
18-10-2007 13:25
~Mateusz "JAskier" Pitulski

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jungle Speed
Cash&Guns
Bang
Spadamy

Grałem w te tytuły, wszystkie są dosyć dobre, jedynie Jungle Speed jest moim zdaniem średnio udany... Co do Konkurencji to miała to być gra prościutka, o banalnej mechanice. Taka do piwa... Przy testach ogromną zabawę sprawiał nam sam klimat rozgrywki i pakowanie "złych" żetonów innym. Wiem, że nie każdy lubi tego typu zabawę. Na szczęście mniej więcej połowa osób, która zagrała w Konkurencję bardzo sobię ją ceni. Jeśli będziecie chcieli gry bardziej taktycznej i "do myślenia" to zapraszam do Mech Wars autorstwa mojego i Hipo. Ta gra z założenia miała być zupełnie inna od Konkurencji... Zobaczymy czy się udało...

P.S. Dzięki za opinię i zachętę do dalszego tworzenia. Pozdrawiam!
18-10-2007 14:21
~K. Miernik

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"wypasionej gry", "kompletnie zmasakrowana", ...

Jak na mój gust trochę za dużo kolokwializmów w tej, zresztą dobrej poza tym elementem, recenzji.
19-10-2007 08:18
neishin
    3 grosze autora
Ocena:
0
Cóż, Konkurencja mocno mi podpadła, niemniej chętnie zagram w inne tytuły Pole Position i zobaczę jak się autorzy rozwijają:D

Spadamy jest troszkę chaotyczne, owszem, ale można to doprowadzić do minimum. Zawsze zostaje jeszze Lightspeed.

Kolokwializmy - cóż, niekiedy wpadam w taki troszkę ziomalski styl. Jeżeli redakcja puściła to ja się poprawiać nie będę:D
19-10-2007 10:38
~Sztefan

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"Co do Konkurencji to miała to być gra prościutka, o banalnej mechanice. Taka do piwa... "


To ja się jeszcze wtrące. Wolę określenie gry imprezowe. Do piwa to może być dobre wszystko. Ja chcę gry, przy których będę się znakomicie bawił również na trzeźwo :) Jak mamy oceniać wszystkie proste gry, jako "do piwa", to nie będzie kiepskich gier, bo po odpowiedniej ilości trunków procentowych, to wszystko będzie się nam podobało ;)

Rozumiem, że Konkurencja ma być tytułem prostym. Wcale nie oczekiwałem drugiego Caylusa. Problem w tym, że same proste zasady nie sprawią automatycznie, że gra będzie od razu dobra na "luźny wieczór". Gry proste i lekkie też są potrzebne. Najważniejsze to by gra była...dobra :)
20-10-2007 14:49

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.