» Artykuły » Inne artykuły » PB5: Kupcy i Korsarze vs Jamaica

PB5: Kupcy i Korsarze vs Jamaica


wersja do druku

Planszowe boje - część 5.

Redakcja: Joanna 'Senthe' Falkowska
Ilustracje: Daniel 'ScripterYoda' Oklesiński

PB5: Kupcy i Korsarze vs Jamaica
Gry planszowe pomagają nam często wcielić się w jakąś postać, przeżyć jej przygody czy po prostu ją odgrywać. Pomyślcie teraz, kim najbardziej chcielibyście zagrać? Założę się, że wielu z was pomyślało o wesołym życiu pirata. Żaden problem. Planszówek o tej tematyce jest mnóstwo. Wystarczy choćby wspomnieć Pirate versus Pirate, Piratów: Karaibską Flotę od Egmontu czy Piratów od G3. W tym odcinku Planszowych bojów porównam jednak dwie inne pozycje: świeżo wydaną polską edycję Kupców i Korsarzy, czyli hit 2011 roku, z wyścigową grą GameWorks Jamaicą, goszczącą na stołach planszomaniaków od 2007 roku.


Wykonanie

Tradycyjnie już zacznę porównanie od zbadania poziomu wydania i grafiki obu gier. Muszę przyznać, że miałem ciężki orzech do zgryzienia przy wybieraniu zwycięzcy. Oba tytuły są wydane fenomenalnie. I tu, i tu znajdziemy przepiękne plastikowe stateczki graczy. Oba tytuły zawierają plansze i żetony z bardzo grubego kartonu. Trzeba przyznać, że naprawdę trudno wyobrazić sobie lepiej wydane planszówki. Wygrany, czyli Jamaica, zdobywa laury z dwóch powodów. Po pierwsze, jest lepszy pod względem edytorskim. Skład Kupców i Korsarzy był robiony bardzo szybko, co doprowadziło do takich pomyłek, jak nieprzetłumaczony akapit w instrukcji i "Ytrzymałość" na kartach statków (na szczęście ten problem rozwiązano). Po drugie w Jamaice po otwarciu pudełka naszym oczom ukazuję się przepiękna wypraska, w której wszystko ma swoje miejsce. Bardzo ułatwia to rozkładanie i składanie gry. Nie trzeba też wszystkiego uciskać, aby zamknąć pudełko, jak się dzieje w przypadku nowszego tytułu.

Wygrywa: Jamaica z niewielką przewagą


Wersja językowa, dostępność

Dla wielu osób kryterium zakupu gry jest jej wersja językowa. Niestety, Jamaica jak na razie nie jest dostępna w naszym ojczystym języku. Co więcej, jest w ogóle trudno dostępna w Polsce i trzeba ją sprowadzać z zagranicznych sklepów. Definitywnie więc w tej kategorii wygrywają Kupcy i Korsarze. Aby w nich zagrać, wystarczy znajomość polskiego, a dostać grę można (jak na razie) bez problemu w praktycznie każdym większym sklepie planszówkowym.

Wygrywają: Kupcy i Korsarze


Przystępność

Kolejnym ważnym kryterium towarzyszącym zakupowi jakiejkolwiek z gier jest poziom trudności gry. Bez cienia wątpliwości mogę stwierdzić, że Jamaica jest dużo prostszą grą. Plasuje się ona w tej kategorii na tym samym poziomie co Poszukiwacze Skarbów czy Zooloretto, podczas gdy Kupcy i Korsarze bardziej przypominają Horror w Arkham lub Battlestara Galacticę. Wymagają oni dużo więcej wysiłku, czasu i chęci od graczy, aby móc zagrać bez popełniania błędów i ciągłego zaglądania do instrukcji.

Wygrywa: Jamaica


Mechanika

Mechanika Jamaiki opiera się o mechanizm rzutu kośćmi. Rzucamy dwiema, a następnie wykonujemy wcześniej wybrane akcje, których efekt zależy od ilości oczek na kości (na przykład ruszamy się o tyle pól albo dostajemy tyle surowców). Ponieważ czasami wolimy niższe rzuty, a czasami wyższe, musimy tak manipulować kartami na ręce, aby zawsze móc zagrać te z pożądanymi akcjami. Mechanizm ten jest bardzo prosty, odrobinę losowy, jednak też stosunkowo ciekawy i wprowadzający pewien czynnik decyzyjny do gry. Oprócz tego nie ma jednak już w niej żadnej zasady, która zaskakuje oryginalnością.

W Kupcach i Korsarzach główny trzon jest bardzo typowy i mało nowatorski. W swojej turze wykonujemy po prostu trzy akcje w dowolnej kombinacji spośród trzech dostępnych. Jednak to, co możemy zrobić, jest już o wiele bardziej interesujące. Na przykład w każdym mieście jest popyt na jakiś szczególny towar, przez co możemy go tam sprzedać z dwukrotnie (!) większym zyskiem. Innym wartym zauważenia mechanizmem są nagrody. Wyznaczane są one na głowy łotrów, co daje im liczne minusy (jak zakaz wpływania do niektórych portów), ale również możliwości korzystania z bogatego w zalety życia pirata (tańsza naprawa w niektórych miejscach itp.). Dzięki tym małym zasadom mechanika Kupców i Korsarzy jest moim zdaniem dużo ciekawsza[/t].

Wygrywają: Kupcy i Korsarze


Losowość i decyzyjność

Można się spodziewać, że w Jamaice, grze, w której w głównym mechanizmie wykorzystano kostki, losowości uświadczymy dosyć sporo. To prawda, jednak, co może dziwić, nie wpływa ona zbyt mocno na nasz wynik końcowy. Wszystko zależy w większości od naszych decyzji. Nie są one jednak bardzo wymagające czy choćby trudne do podjęcia.

W Kupcach i Korsarzach losowość występuje w dużo większym stopniu. Często dociągamy tu karty i rzucamy kośćmi. Może ona czasami nawet zepsuć w pewnym stopniu rozgrywkę. Jeżeli na początku gry nie pojawi się przynajmniej kilka statków niezależnych, to na planszy będzie luźno, a przez to też nudno. Decyzji za to jest tutaj więcej. Mamy dużo możliwości i wybranie tej najlepszej nie jest wcale proste. Mimo wszystko w tej kategorii Kupcy i Korsarze przegrywają z francuskim dziełem.

Wygrywa: Jamaica


Skalowalność

Jamaica przeznaczona jest dla 2 do 6 graczy. W Kupców i Korsarzy można grać w składzie maksymalnie czteroosobowym. Przyznać trzeba, że w każdej z tych gier w jakimkolwiek składzie gra się bardzo dobrze, choć trzeba przyznać, że im więcej osób, tym dłużej trzeba czekać na swoją kolejkę.

Wygrywa: remis


Walka

Jednym z podstawowych sposobów zarabiania na życie piratów było oczywiście… atakowanie i łupienie innych statków. W obu tytułach nie mogło więc zabraknąć walki. Wybór tutaj jest prosty. Potyczka w Jamaice to tylko i wyłącznie rzut kostką i ewentualnie dorzucenie kilku armatek polepszających wynik końcowy. W Kupcach i Korsarzach możemy się postarać o większą finezję. Decydujemy czy chcemy zniszczyć statek, czy przejść do abordażu. Jeśli wybierzemy to pierwsze, prawdopodobnie łatwiej nam pójdzie to drugie, w odwrotnym przypadku, jeśli będziemy chcieli przejąć statek, zdobędziemy go w lepszym stanie. Mamy więcej opcji, więcej wyborów - jest po prostu lepiej.

Wygrywają: Kupcy i Korsarze


Różnorodność i regrywalność

Ważną rzeczą jest też poziom żywotności gry. Po ilu partiach nam się znudzi? Kupcy i Korsarze na pewno wytrzymają długi okres czasu, a to dzięki licznym opcjom, które na nas czekają w grze. Możemy wypełniać liczne misje, podsłuchiwać plotki i sprawdzać, czy są prawdziwe. Dane jest nam wcielić się w kupca i handlować towarami lub piracić po morzach i napadać na innych. Możemy rozwijać nasze statki, kupować nowe, toczyć wojny pomiędzy państwami i nie tylko. Dzięki temu najnowsza pozycja wydawnictwa REBEL.pl nie znudzi nam się zbyt szybko.

Wygrywają: Kupcy i Korsarze


Klimat

Na koniec zostawiłem jedną z najważniejszych cech w grach o piratach. Czy możemy w ogóle poczuć bryzę we włosach? Jamaica opowiada o wyścigu zorganizowanym dookoła tytułowej wyspy i większość mechanizmów się z tym łączy. Nie możemy jednak wczuć się do końca w pirata, gdyż nie ma przecież podczas wyścigu miejsca na abordaże, plotki czy listy kaperskie. Wszystko to jednak znalazło się w Kupcach i Korsarzach. Klimat jest jedną z największych ich zalet. Naprawdę mamy możliwość, by poczuć się jak Jack Sparrow – można handlować rumem, można płynąć na Tortugę i rekrutować tam załogę, można też uciekać przed statkami Anglików, chcących złapać wszystkich korsarzy. Atmosfera nad planszą jest naprawdę niesamowita.

Wygrywają: Kupcy i Korsarze


Wynik końcowy

Moim skromnym zdaniem ciekawszą grą są zdecydowanie Kupcy i Korsarze. Muszę jednak przyznać, że jest to zdanie całkowicie subiektywne. Porównywane gry mają, mimo podobnego tematu, niewiele ze sobą wspólnego. Jeśli wolicie znaleźć sobie prostą i przyjemną rodzinną grę, to lepszym wyborem będzie naprawdę dobrze sprawdzająca się w familijnym składzie Jamaica. Jeśli jednak jesteście na tyle odważni, aby wypłynąć na pełne morze i umrzeć chwalebnie, a nie boicie się pirackich wyzwań rzuconych wam na 16 stronach instrukcji, to zaopatrzcie się, a przynajmniej zapoznajcie z Kupcami i Korsarzami. Przygoda gwarantowana.

Wygrywają: Kupcy i Korsarze

Dziękujemy wydawnictwu REBEL.pl za przekazanie egzemplarza Kupców i Korsarzy na potrzeby stworzenia artykułu.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

7 Cudów Świata: Pojedynek
Klasyk na 2 osoby
- recenzja
7 Cudów Świata: Pojedynek
Klasyk w formule dla dwojga
- recenzja
Cyklady: Tytani
Archipelag pełen bogów
- recenzja
Mondo vs Mały Książę: Stwórz mi planetę
Planszowe boje część 14.
PB8: Mondo vs Mondo Sapiens
Planszowe boje - część 8.
PB7: Abalone vs Abalone Offboard
Planszowe boje - część 7.

Komentarze


~benczi

Użytkownik niezarejestrowany
    Totalne nieporozumienie.
Ocena:
0
To tak jakby porównywać Volkswagena Polo z Fordem Transitem i stwierdzić, że ten drugi jest lepszy.
04-05-2012 16:56

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.