Piłkarski Manager
Być jak polski Mourinho
Redakcja: Grażyna 'Fionaxxx' ZarzyckaIlustracje: Artur 'GoldenDragon' Jaskólski
Nie ma co ukrywać, futbol czyli piłka nożna to najpopularniejszy sport na całym świecie. Mistrzostwa Świata biją oglądalnością na głowę nawet Olimpiadę, a FIFA zrzesza więcej krajów nawet niż ONZ. Polskie Euro już za nami, emocji było co niemiara, a teraz jest chwila czasu, aby wyprowadzić polską drużynę na europejskie salony. Może to zrobić każdy z nas w grze Piłkarski Manager debiutanta – Piotra Pochciała.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Pudełko ze starych, dobrych czasów
Pierwsze moje skojarzenie z omawianym tytułem to… Eurobiznes. Kultowa polska gra i inne pozycje "dawnych czasów" miały podobne podłużne, płytkie tekturowe pudełka. Mapa Rzeczypospolitej, piłka, powiększone karty i klika sloganów – to wieczko Piłkarskiego Managera. Pudełko z grą jest ciężkie, bo skrywa sporo elementów. Oczywiście, wypraski trudno szukać, ale za to jest kawał szkaradnej tektury, która dzieli wnętrze na 2 "poziomy". W pudełku znajdziemy 4 plastikowe pionki rodem z PRL-u. Na szczęście, to już koniec słabych elementów gry. Papierowe, kolorowe banknoty a la Monopoly są cienkie, za to ilustracje na nich są całkiem miłe dla oka. Dwa kolorowe, papierowe terminarze możemy wypełniać dołączonym ołówkiem z gumką. Niestety, ich liczba wydaje się wyraźnie za mała i nawet fakt, że są dwustronne nie poprawia sytuacji.. . Pół biedy byłoby, gdyby można je było ściągnąć ze strony gry – uzyskamy je tylko po wysłaniu maila do autora gry. Choć Piłkarski Manager został wyprodukowany przez Trefl, nie widać tego w jakości kart. Są cienkie, odrobinkę lakierowane i dość szybko ścierają się boki – koszulki niezbędne. Jeśli chodzi o "design" kart to są bardzo czytelne, z dobrze rozplanowanym "layoutem", a ilustracje (choć wyglądają na robione w jakimś prostym programie) są stosunkowo estetyczne. Dwie plansze (Polska i Świat) dołączone do gry są z grubego kartonu, który został dodatkowo od spodu podklejony. Ilustracje plansz zapewne zostały zrobione w tym samym programie co projekt kart – wyglądają przyzwoicie. Instrukcja jest kolorowa, na śliskim papierze – inaczej byłoby widać, że się szybko gniecie. A najlepiej wykonana jest kostka dziesięciościenna dołączona do zestawu. Wykonanie na pewno o klasę lepszą od Eurobiznesu – miejscami widać "rękę Trefla".
Smuda czy del Bosque?
Osobny akapit należy się instrukcji do gry, która choć pisana w ciekawy sposób – ma sporo dziur. Brakuje przykładów z ilustracjami. Nigdzie nie jest wprost napisane, po co nam pionek i jak się poruszamy po planszy. Wydedukować można, że przesuwamy się o ilość oczek wyrzuconych na kostce w kierunku pokazywanym przez strzałkę. Mamy terminarz i siłą dedukcji możemy wywnioskować, że musimy go uzupełniać za siebie i każdą drużynę (w lidze jest ich kilkanaście). Niejasna jest sytuacja z kontuzjami – czerwona kontuzja ma miejsce w każdej sytuacji, a skład musimy ustalać tylko w kolejce, gdy mamy i ruch i kolejkę ligową. Co w sytuacji, gdy mamy tylko ruch – kogo kontuzjować? Rzuty karne rozstrzygamy rzutem kostką – pewnie w tabeli porównawczej, bo specjalnych zasad brak. Sporo niedopowiedzeń i niejasności może psuć zabawę.
Rozgrywki ligowe rozpoczynamy jako manager jednej z 4 drużyn: Czarni Wrocław, Dywizja Warszawa, Gwiazda Kraków lub Lokomotywa Poznań. Wszystkie nazwy w grze choć fikcyjne, nawiązują do tych rzeczywistych – zarówno, jeśli chodzi o nazwy drużyn jak i nazwiska zawodników. Kibice bez problemu w Barubarze rozpoznają bramkarza Boruca, a Dywizji Warszawa – Legię. Startujemy z funduszami w wysokości 25000 (autor nie pokusił się o nazwanie waluty gry!) i możemy jeszcze wybrać Sponsora. Podobnie jak w klasycznym Monopoly rzucamy kostką, przesuwamy swój pionek w lewo, a jak przejdziemy przez Start zarabiamy 2000. W swojej turze wykonujemy sam ruch, a zazwyczaj po nim rozgrywamy mecz ligowy lub mecz pucharowy.
Poruszając się po planszy możemy:
- kupować zawodników - nabywamy piłkarzy po cenie określonej na polu (musimy ich znaleźć w odpowiedniej talii). Jeśli wszyscy piłkarze z danej lokacji zostali wykupieni (ciężko to kontrolować przy większej ilości graczy – ubytek "kopaczy" nie jest w żaden sposób zaznaczany), można na niej szkolić młodzieżowców. Zostawiamy go (abstrahując, że karty piłkarzy są tak duże, że zasłonią kilka obszarów na planszy) tam i przy każdej kolejnej wizycie możemy go szkolić według odpowiedniej tabelki. Najciekawsze jest kolejne niedopowiedzenie instrukcji – gdzie zapisywać aktualny poziom młodzieżowca. Na karcie? To byłaby już lekka przesada.
- korzystać ze Szkółki Treningowej - w zamyśle doskonały pomysł w praktyce - niewykorzystany. Przez 4 sezony udało mi się trafić do szkółki góra z 5 razy i kupić jednego słabego juniora – mimo rozwijania poziomu przy prawie każdej wizycie. Każdy poziom daje inne profity.
- korzystać z Giełdy - losujemy jedną z kartę z talii – jest to oferta sprzedaży naszego piłkarza, z której możemy skorzystać lub nie. Bardzo dobry sposób na zarobienie dodatkowych pieniędzy.
- robić zakłady bukmacherskie - o ile zasady robienia zakładów są proste – obstawiamy 3 mecze ligowe typując wygraną, przegraną lub porażkę, o tyle użycie terminów lub skrótów fachowych na kartach Sponsorów to już nieporozumienie. Wyrażenie 1x czy podpórka, aż proszą się o słowniczek!
- skorzystać z kliniki - tu po prostu leczymy natychmiast kontuzjowanych zawodników i w naszej kolejnej turze już są gotowi do gry.
- skorzystać z pola wylot - po zatrzymaniu na tym polu mamy możliwość wylecieć na plansze Świat po zakupieniu biletu w odpowiedniej cenie. Następną kolejkę zaczynamy na polu przylot w Afryce, Ameryce lub Alei Gwiazd.
Gdy nie ma alternatywy
Z Piłkarskim Managerem jest jak z deficytowym towarem w PRL-u – nie ma innej alternatywy. Dostarcza sporo emocji i ciągle chce się walczyć o kolejne trofea, jednocześnie rozwijając swoją drużynę. Tematyka przysłania nawet to, że Piłkarski Manager to osobliwy mix Monopoly z ciekawymi pomysłami autora. Sporo, naprawdę sporo do poprawy. Brawa jednak dla Piotra Pochciała, za próbę zrobienia managera o futbolu, w kraju, w którym wszyscy na piłce się znają. Piłkarski Manager to jedna z tych gier, która jest jedyna w swoim gatunku – trudno takie oceniać. Mnie przyniosła sporo pozytywnych emocji i fanom futbolu mogę polecić przynajmniej spróbować.
Plusy:- możliwość prowadzenia własnej drużyny piłkarskiej
- karty Sponsorów
- zdobywanie tytułów i pucharów
- losowy sposób poruszania
- losowanie i wpisywanie wyników dla drużyn-botów
- "dziurawa" instrukcja
Dziękujemy autorowi gry za udostępnienie gry do recenzji.
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Piłkarski Manager
Typ gry: ekonomiczna
Data wydania oryginału: 2012
Liczba graczy: od 1 do 4
Wiek graczy: od 10 lat
Czas rozgrywki: ok. 60 min.
Cena: ok. 75 zł
Typ gry: ekonomiczna
Data wydania oryginału: 2012
Liczba graczy: od 1 do 4
Wiek graczy: od 10 lat
Czas rozgrywki: ok. 60 min.
Cena: ok. 75 zł
Tagi:
Piłkarski Manager | Piotr Pochciał