» Relacje » Planszówki na Narodowym

Planszówki na Narodowym


wersja do druku

Druga edycja festiwalu

Redakcja: Paweł 'BeeRee' Spryszyński
Ilustracje: Rafał 'PowerMilk' Kociniewski

Planszówki na Narodowym
Dnia 4 października na Stadionie Narodowym odbyła się druga edycja festiwalu Planszówki na Narodowym. Po bardzo udanej ubiegłorocznej edycji, oczekiwania względem organizatorów były olbrzymie. A czy udało się im je sprostać – o tym w poniższej relacji.

Festiwal poprzedzony został bardzo ciekawą kampanią promocyjną na popularnym portalu społecznościowym. Miłośnicy gier planszowych informowani byli na bieżąco o postępach organizacyjnych, a także mogli wziąć udział w konkursie prezentującym kolekcję swoich gier planszowych. Atmosfera była umiejętnie podgrzewana, nie dziwi więc fakt, iż w dniu festiwalu…

…na Stadion Narodowy ściągnął tłum gawiedzi. Organizatorzy poinformowali wieczorem – za pośrednictwem portalu skocznościowego – o łącznej liczbie 5305 osób, które wybrały się na spotkanie z grami planszowymi. Wynik zacny, jednakże mający wpływ na całość wydarzenia. Na początek szybkie omówienie tego, co mogło się spodobać. Ba, co musiało się spodobać.

Przede wszystkim atmosfera festiwalu. Na miejscu raczej nie można było spotkać przypadkowych osób, zadających pytania "a o co chodzi, kim są ci wszyscy ludzie…" Miłośnicy planszówek, zarówno starsi wiekiem, jak i zupełnie początkujący mogli poczuć się elementem budującym wydarzenie, jakim niewątpliwie były Planszówki na Narodowym.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

W tym roku dopisali także wystawcy. Poza Galaktą pojawili się wszyscy liczący się na rynku wydawcy. Co więcej, zaopatrzenie w towar było przyzwoite i pod koniec dnia półki nie świeciły pustkami, jak to miało miejsce w ubiegłym roku. Ceny z pozoru nie były nadmiernie atrakcyjne, jednakże – zostało to sprawdzone na ciele żywym narodu – można było się owocnie targować, osiągając bardzo przystępne kwoty.

Games roomy. Sześć sal dedykowanych starszym i młodszych pomieściło sporą liczbę odwiedzających, dając im możliwość zaznajomienia się z wieloma tytułami. Pomieszczenia podzielone były wedle wieku i stopnia zaawansowania, tak więc swój kąt mieli gracze wytrawni, a swoją sale rodziny przybyłe z małymi pociechami. A wewnątrz mnóstwo dobra, praktycznie dla każdego coś miłego.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Wolontariusze. Drugi rok z rzędu nie można nie wspomnieć o armii wolontariuszy, bez których imprezy nie dałoby się zorganizować. Dobrze poinformowani, zawsze skorzy do pomocy i na miejscu. Gratulacje dla organizatorów za umiejętność współpracy z młodzieżą, jak i dla samej młodzieży za zapał i zaangażowanie!

Turnieje. Były, cieszyły się popularnością. I mimo, iż w większości gry, w które grano dedykowane były młodszym graczom, to równie dobrze bawili się i ci starsi.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Ale niestety pojawiło się kilka znaczących i to bardzo znaczących. Przede wszystkim kolejki. Przed południem nie było problemu z dostaniem się na festiwal, jednakże po południu czas oczekiwania w kolejce przed stadionem wynosił 40 minut. Ktoś musiał opuścić festiwal, aby ktoś mógł wejść. Oczywiście zapewne związane to było z maksymalną dopuszczalną liczbą osób, które równocześnie mogą przebywać, jednakże jest to problem, z którym organizatorzy muszą sobie poradzić przed kolejną edycją, bo takie rozwiązanie jest zwyczajnie niedopuszczalne.

Drugi problem wydaje się być powiązany z pierwszym. Jak już ktoś dostał się do środka i postanowił odwiedzić games room, to istniało wielkie ryzyko, iż stanie w kolejnej kolejce ze względu na wypełnienie pomieszczeń graczami. Łącznie z wejściem na stadion oznaczało to godzinę czekania, aby móc zapoznać się z jakimś tytułem. Sytuacja rodem z koszmaru, jednakże pokazująca jak olbrzymie jest zapotrzebowanie i na festiwal i na kolejne pomieszczenia dla graczy.

Turnieje. Dobrze że były, jeszcze lepiej że cieszyły się popularnością. Gorzej, że organizacja także wypadła blado. Turnieje – zorganizowane jeden po drugim – de facto nakładały się na siebie, generując opóźnienia, uszczypliwe uwagi pod adresem obsługi oraz niebotyczny tłok na korytarzu. To powinno dać do myślenia organizatorom przed kolejnym podejściem.

Sala dla maluchów. W ubiegłym roku zadbano o atrakcje także dla naaaajmłodszych uczestników, takich niespełna dwuletnich. W tym roku próg wiekowy został troszkę przesunięty w górę. Pani z obsługi poproszona o zabawkę dla 2,5 dziecka przyniosła ostre pinezki do przypinania (???!!!)…. Aczkolwiek to chyba najmniejszy z problemów, całkiem możliwe iż odebrany zupełnie subiektywnie.

Ogólnie rzecz ujmując Planszówki na Narodowym to nadal bardzo udane wydarzenie, integrujące uczestników i popularyzujące tą formę rozrywki. Tłumy zainteresowanych mówią same za siebie. Jednakże na jego wizerunku pojawiły się pierwsze i to bardzo istotne rysy. Muszą zostać one przeanalizowane przez organizatorów, albowiem powtórzenie tych samych błędów w przyszłym roku może nie spotkać się z wyrozumiałością odwiedzających. Było dobrze lecz musi być lepiej. Osobiście, pomimo tych wpadek niecierpliwie czekam na kolejną edycję festiwalu.

 

Wykorzystano zdjęcia autorstwa Rafała 'Powermilka' Kociniewskiego, któremu uprzejmie dziękuję za pomoc. 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Konwent: Planszówki na Narodowym
Od: 4 października 2014
Do: 4 października 2014
Miasto: Warszawa
Strona WWW: www.rozwinsie.org.pl
Cena: bezpłatny
Noclegi: brak
Typ konwentu: planszówkowy



Czytaj również

Planszówki na Narodowym
Narodowy sport Polaków
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.