» Artykuły » Inne artykuły » Prototypy na zjAvie - REBEL.pl

Prototypy na zjAvie - REBEL.pl

Prototypy na zjAvie - REBEL.pl
Na tegorocznej ZjAvie kilku polskich wydawców gier planszowych zaprezentowało nam prototypy nadchodzących produkcji – tych prawie ukończonych, których premiery możemy spodziewać się lada dzień, jak również ledwo powstałych szkiców mechaniki. Przybliżymy wam, o czym ptaszki ćwierkają, czyli jak prezentują się planszówkowe zapowiedzi i plany na rok 2012.

Trzeci odcinek naszej relacji dotyczy gdańskiego Wydawnictwa REBEL.pl.

W 2010 roku Wydawnictwo REBEL.pl dołączyło do stale powiększającego się grona wydawców polskich gier. Bardzo udany debiut na targach w Essen (gdzie prezentowano K2 i Basilicę) pozwolił mu na kontynuowanie działalności. Na poprzednie targi REBEL.pl pojechał już z trzema grami - dodatkiem do K2, Drako i City Tycoon. W tym roku też można spodziewać się różnych tytułów - czy będą ciekawe, czy nie? Zobaczcie sami.


Slavika


Najnowsza gra Marcina Wełnickiego to prosta karcianka, w której od dwóch do pięciu słowiańskich plemion próbuje wytępić okoliczne zmory i potwory. Celem graczy jest zdobycie skarbów nieszczęsnych istot po walce, co można zrobić najskuteczniej przyczyniając się do potyczek.

Mechanika gry jest dosyć prosta. Każdy gracz ma na ręku sześciu wojowników i pięć potworów. W swojej turze zagrywa do trzech różnych miejsc walki dwóch ludzi skorych do bitki i jednego potwora do pokonania (po jednej karcie do każdej lokacji). Kiedy w danym miejscu pojawi się odpowiednia liczba potworów, rozstrzyga się bitwę. Wygrywa ta strona, która ma łącznie więcej punktów siły.

Do tej prostej mechaniki dodano wiele wyjątków, tworząc większe pole do decyzji. I tak, drużyna każdego gracza dzieli się na złodzieja (który kradnie skarby sprzed nosa innym), maga (do którego siły dodaje się +2 za każdego wojownika w lokacji), zwiadowcę (którego można podmienić na inną postać), łucznika (obniżającego maksymalną siłę potworów do 4) i dwóch wojów o nadludzkiej sile. Bestie, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć, też są zróżnicowane - jedne obniżają siłę wojom, inne zajmują miejsca dla dzielnych członków plemienia.

SenthePrototyp nadal jest w fazie testów, trudno więc coś powiedzieć o poprawności mechaniki czy ikonografii. Na pierwszy rzut oka zapowiada się polska przygodowa karcianka o niezwykle ładnych grafikach i przejrzystych zasadach, która zajmie zapewne miejsce nieudanego Wiedźmina: gry karcianej. Co do wybranego tematu - na pewno pojawią się głosy wytykające absolutny brak wiarygodności historycznej “Słowian”, ale nie są one rozsądne w obliczu świadomej pulpowości, jaką prezentuje Slavika. Tak więc mamy śliczne karty, klimatyczne potwory, aż do przesady słowiańskie imiona i przygodę. Czego więcej można wymagać od prostej karcianki

zbrozloSlavika jest ciekawie pomyślana. Tym, co dla mnie stanowi zdecydowany jej plus, jest możliwość stosowania bezczelnych i złośliwych zagrywek obliczonych nie tyle na własny zysk, co na cudzą stratę. O ile bowiem wszyscy gracze razem wziąwszy zawsze zyskują na zwycięstwie nad potworami, o tyle niektórzy zyskują mniej, co biorąc pod uwagę punktację oznacza stratę. W grze opłaca się celowo torpedować wysiłki przeciwników, wystawiając na zdominowanych przez nich lokacjach najsilniejsze potwory. Można też pasożytować na ich wysiłku militarnym. Wszystkie chwyty są dozwolone, co doskonale obrazuje jedna z kart potworów, przedstawiająca wojownika z ukrytym za plecami nożem.

ScripterYodaPartia w Slavikę była dla mnie dosyć rozczarowująca. Mnóstwo negatywnej interakacji, niezbalansowane potwory i długi czas oczekiwania na turę to podstawowe zarzuty. Na szczęście projekt nie jest jeszcze w fazie ostatecznej, więc wiele się może zmienić (od czasu konwentu już zaszły zmiany w grze - miejmy nadzieję, że na lepsze). Na szczególną uwagę zasługuje jednak przepiękna oprawa graficzna towarzysząca grze. Jarek Nocoń kolejny raz pokazuje, że talentem dorównuje Michaelowi Menzelowi, jeśli go nie przebija.


Petrowójt


Kolejną grą, którą udało mi się poznać, jest prototyp pod jakże wdzięczną nazwą Petrowójt. Ukrywa się pod nią gra kafelkowa, w której gracze mają za zadanie połączyć się ze wszystkimi punktami na planszy ("bazami" innych graczy i sześcioma neutralnymi) - osoba, której się to uda, zazwyczaj wygrywa. Aby osiągnąć cel wykładamy na planszę kafelki zawierające elementy drogi. Jeśli od naszej bazy (miasta, stacji roponośnej, czy co tam jeszcze zostanie wymyślone) da się po tych drogach przejechać do innego punktu, jesteśmy z nim połączeni.

Haczykiem są drogi jednokierunkowe. Jeśli taką gdzieś zbudujemy, to będzie ona działać tylko w jednym kierunku, tzn. pierwsza osoba będzie podłączona do drugiej, a druga do pierwszej już nie. Dodatkowo możemy spuszczać bomby na kafelki i je niszczyć, stawiać mury i blokować miejsce lub budować (w obecnej wersji tematycznej) mosty i ronda. Gra nie ma jeszcze wybranego tematu - zastanawiano się nad rozbudowywaniem dróg w okolicy naszej wsi, byciem potentatem naftowym i budowaniem rurociągów, czy wcieleniem się w wirusa, który przez żyły i tętnice chce zainfekować cały ludzki organizm. Na co się REBEL.pl zdecyduje, czas pokaże. Gra ma mieć swoją premierę na Essen tego roku.


ScripterYodaPetrowójt to bez dwóch zdań najlepsza gra, w jaką grałem na tegorocznej zjAvie. Jest to kolejna już pozycja, która potwierdza moje przekonanie, że gry kafelkowe bardzo często są po prostu wyśmienite. Mamy sporo decyzji, dużą dawkę negatywnej interakcji (choć nie tak irytującą, jak w Slavice) i bezpardonowy wyścig o zwycięstwo. Nie jest to pozycja, którą można wydać jutro i wymaga jeszcze trochę pracy, ale z pewnością będę wypatrywał Petrowójta na najbliższym Essen, pod jakimkolwiek tytułem by on nie był.

SentheW przeciwieństwie do Daniela jestem raczej zawiedziona Petrowójtem. Losowo dobierane kafelki czasem uniemożliwiają wykonanie jakiejkolwiek sensownej akcji, drogowskazy bywają bardzo nieczytelne, a zasady nie są zbyt eleganckie. Ogólnie odniosłam wrażenie, że nadal więcej w tym prototypie białych plam niż dopracowanych rozwiązań. Czas pokaże, czy mechanika zostanie jeszcze poprawiona na tyle, byśmy mogli cieszyć się z sukcesu kolejnej polskiej gry logicznej.


Uga Buga


Ostatnią z gier, jaką zaprezentowała nam ekipa REBEL.pl, jest kolejna imprezówka od Cocktail Games, która doczeka się polskiej edycji, czyli Ouga Bouga, spolszczona do Uga Buga. Znowu doczekamy się karcianki w zgrabnym, metalowym pudełeczku. Co prawda nie jest to już prototyp, ale postanowiłem ją dodać do tego omówienia jako kolejny tytuł, który niedługo pojawi się w ofercie gdańskiego wydawnictwa.

Uga Buga wymaga dobrej pamięci i mentalnego przeniesienia się w epokę jaskiniowców. Musimy wyłożyć jedną z naszych kart, wypowiedzieć odpowiedni ciąg sylab (na podstawie wyłożonych wcześniej kart, z których tylko najnowsza jest widoczna), dodać “HA!” i wskazać kolejnego nieszczęśnika, który ma powtórzyć ciąg. Gra trwa dopóty, dopóki ktoś się nie pomyli, czyli zazwyczaj dosyć krótko. Wszystko opiera się na śmiesznie brzmiących sylabach rodem z prehistorii. Im bardziej gracze wczuwają się w rolę jaskiniowców, tym lepsza zabawa. Jak mówi hasło reklamujące grę: "Strać resztki godności w 5 minut!". Jak to wygląda na żywo, możecie zobaczyć tutaj (przy okazji zapewnione ćwiczenie mięśni szyi).

ScripterYodaUga Buga to kolejna świetna gra imprezowa, którą dzięki REBEL.pl będą mogli poznać polscy gracze. Tak jak poprzednim tytułom, i temu towarzyszą niezliczone wybuchy śmiechu, wytrzeszcze oczu i nerwowe zastanawianie się: "Ale co ja teraz powinienem powiedzieć?". Muszę przyznać, że Uga Buga bardzo mi się podoba. Nie przebija wyśmienitych Palców w Pralce, ale jest już o stopień lepsza od Dobble.

SentheUga Buga działa dokładnie tak jak powinna i zgodnie z obietnicami umożliwia natychmiastową utratę godności. Obserwowanie rzekomo dorosłych ludzi, z zaangażowaniem i stanowczością wykrzykujących “UGA IKA MITI KEKE... HA!”, pokazując przy tym język i uderzając pięścią w stół, a potem kulturalnie wyśmiewających się nawzajem przy użyciu subtelnego “UUUUUUUU!” i pokazywania palcami... - bezcenne. Dla fanów gier imprezowych to będzie zakup obowiązkowy.


Dodatkowo nieoficjalnie mówi się o dodatku do Drako, wprowadzającym możliwość grania w 3 i 4 osoby. Umożliwiają to dwie nowe siły: orkowie, którzy rzucają kamieniami i bardzo szybkie elfy. Niestety prototyp pojechał na inny konwent, co uniemożliwiło mi bliższe zapoznanie się z tą pozycją.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Genesys: Uniwersalny System RPG
Uniwersalna ewolucja
- recenzja
Genesys: Krainy Terrinoth – Mniejsze zło
Pierwsze kroki wędrówek w mroku
- recenzja
Erpegowe polecajki 2023
Podręczniki pod choinkę
Gotyckie piekło na Wybrzeżu Mieczy
Przegląd polskiej linii wydawniczej D&D 5E
D&D: Xanathara przewodnik po wszystkim
Jest na czym zawiesić oko
- recenzja
Cytadela (nowa edycja)
Powrót klasyka
- recenzja

Komentarze


wittiw
   
Ocena:
0
Już jestem zachęcony do Slaviki - nawet jeśli okaże się słabą grą, kupię tę pozycję choćby dla grafik.
09-03-2012 02:06

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.