» Recenzje » Rekiny Biznesu

Rekiny Biznesu


wersja do druku
Rekiny Biznesu
Dla niektórych dzieło staje się interesujące tylko z powodu twórcy. Czy to genialny reżyser, czy pisarz umiejący opowiadać pasjonujące powieści, fani nigdy nie darują sobie żadnego z ich tworów. Tak dzieje się również w świecie planszówek. Każdy trochę bardziej zaawansowany gracz ma ulubionych autorów. Jednym z moich guru jest Friedemann Friese. Nic więc dziwnego, że z chęcią przyjąłem propozycję recenzji jego gry o wdzięcznej nazwie Friesematenten, którą niedawno wydało w polskiej wersji wydawnictwo G3 pod tytułem Rekiny Biznesu. Czy połknąłem haczyk i otrzymałem słabą grę znanego autora, czy też przeciwnie – spełniła ona moje wygórowane oczekiwania? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba przeanalizować, krok po kroku, wszystkie elementy składowe gry. Na pierwszy ogień pójdzie ten najważniejszy, czyli mechanika. Jest ona dość nietypowa, gdyż łączy dwa skrajnie różne elementy: licytację oraz format LCG. Rekiny Biznesu to reedycja kolekcjonerskiej gry karcianej z 1999 roku. Postanowiono ją wznowić, odrzucając element losowy pod tytułem „Jakie karty znajdziemy w pudełku?”, za to wydając oczywiście dużo dodatków. Stąd tajemnicza nazwa „Zestaw 1” na pudełku. Zestaw 2 będzie miał premierę podczas tegorocznego Essen (październik 2011).
Rekiny Biznesu są grą, która składa się tylko i wyłącznie z licytacji. Wykładamy karty na giełdę, przeprowadzamy najzwyczajniejszą licytację o każdą z nich, zwycięzca otrzymuje oczywiście kartę. Na koniec każdej tury dostajemy pieniądze, uzupełniamy giełdę i licytujemy od nowa, dopóki ktoś nie spełni warunków zwycięstwa (zdobyć 40 punktów zwycięstwa). Rodzaje kart, jakie możemy kupić, wywołują skojarzenia z LCG. Mamy karty fabryk, które zwiększają nasz dochód co turę (tak jak w Warhammerze: Inwazji karty zwiększające liczbę surowców lub dociąg kart). Jedyną funkcją kart statusu jest przynoszenie punktów zwycięstwa (w WH: I walczące karty jednostek, które dążą do zwycięstwa przez zadawanie obrażeń). Dzięki kartom akcji możemy jednorazowo wprowadzić jakiś efekt do gry, na przykład usunąć kartę przeciwnika, zwiększyć jednorazowo swój dochód bądź przedłużyć grę o jedną turę (w WH: I karty taktyki). Ostatnim rodzajem kart są karty wpływu, które dają stałe efekty, na przykład wybrana fabryka zawsze produkuje podwójnie, dana karta jest chroniona przed kartami akcji przeciwników, czy też podwaja liczbę punktów zwycięstwa otrzymywanych z jednej karty (w WH: I niektóre karty wsparcia).
Jak to się sprawdza w praktyce? Świetnie! Gra zapewnia to, co w licytacjach najlepsze. Są emocje, jest odrobina blefu i kalkulowanie, ile pieniędzy możemy przeznaczyć na daną kartę. Unikalność kart powoduje ciekawe zagrania i nieoczekiwane zwroty akcji. Podam jeden przykład. Kończy się licytacja, mam 39 punktów, reszta przeciwników tuż za mną. Jeden z nich poprzez zagranie odpowiedniej karty usuwa moją kartę dającą 15 punktów zwycięstwa. Oczywiście przegrywam. W 2-osobowych partiach do rozgrywki wchodzi tylko losowo wybrana połowa kart. Słyszałem zarzuty, że przez to niektóre partie stają się nudniejsze, ale nie zauważyłem takiego efektu w moich grach. Rekiny Biznesu ogólnie bardzo dobrze się skalują – zarówno przy czterech, jak i trzech i dwóch graczach będziemy się dobrze bawić. Kolejną zaletą gry jest niska losowość – jedynym nieprzewidywalnym czynnikiem jest dociąg kart na giełdę. Na resztę mamy bezpośredni wpływ i pretensje możemy mieć tylko do siebie. Nie powoduje to, o dziwo, że początkujące osoby nie mają szans z wyjadaczami. Wręcz przeciwnie. Gra jest na tyle prosta, że każdy od początku z łatwością wymyśli własną strategię na wygraną. Mechanika jest tu zdecydowanie głównym atutem.
Drugim najważniejszym elementem składowym każdej gry jest oczywiście wykonanie i wygląd. Gra jest wydana na wysokim poziomie. Za niską cenę dostajemy 60 trwałych kart, plik papierowych pieniążków oraz drewniany znacznik gracza rozpoczynającego. Wszystko to zapakowane w pudełko o takiej samej wielkości, jak opakowanie Fasolek czy Trucizny. Jak widać, Friedemann Friese po raz kolejny pokazał klasę tworząc sprawną, działającą grę. Nie zwala może ona z nóg, ale jest pozbawiona większych wad i na pewno nie pozwolę jej się kurzyć. Od teraz będę z jeszcze większym zainteresowaniem wypatrywał kolejnych produkcji zielonowłosego projektanta.
Plusy:
  • sprawnie działająca mechanika,
  • świetne wykonanie,
  • niska cena
Minusy:
  • brak
Dziękujemy Wydawnictwu G3 za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.0
Ocena recenzenta
5
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Rekiny Biznesu (Friesematenten)
Typ gry: karciana
Projektant: Friedemann Friese
Ilustracje: Fréderic Bertrand
Wydawca oryginału: AMIGO Spiel
Data wydania oryginału: 2011
Wydawca polski: G3
Liczba graczy: od 2 do 4 graczy
Wiek graczy: od 12 lat
Czas rozgrywki: około 20-60 min.
Cena: 35 zł



Czytaj również

Rekiny biznesu: Szare eminencje
Zielonych licytacji ciąg dalszy
- recenzja
Szarlatani z Pasikurowic
Mikstura na wszystko
- recenzja
Wysokie Napięcie: Gra karciana
Prąd na kartki
- recenzja
Terra
Ziemia incognita
- recenzja
Pszczółki
Jedyna gra, w której dzieci nie lubią misia
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.