» Recenzje » Talat

Talat


wersja do druku

Bo do planszy trzeba trojga...

Redakcja: Mateusz 'TheProdigy' Gołaszewski

Talat
Nie jest łatwo znaleźć grę łączącą w sobie dwie cechy: szybkiego wypełniacza pomiędzy bardziej złożonymi pozycjami oraz wymogu ruszenia szarymi komórkami. Naprzeciw tym wymaganiom wyszedł Talat: gra logiczna o bardzo prostych zasadach i zdumiewającej zarazem głębi rozgrywki.

Recenzowana pozycja swoją premierę miała w roku 2008, kiedy to zdobyła kilka nagród w branży zabawkarskiej, a nawet nominowana została do niemieckiej nagrody Mensa, co w samo w sobie jest interesującą ciekawostką. Polską edycję Talat zawdzięczamy wydawnictwu Bard.

Salam alejkum

Niepozorne pudełko, ozdobione stylizowaną na język arabski czcionką, zaskakuje swoją wagą. Przyzwyczajony do tego, iż opakowania gier zawierają w większości tylko powietrze, ze zdziwieniem przyjąłem fakt, iż Talat odbiega od tego – nie ukrywajmy, nie najlepszego – standardu. W środku znajduje się wypraska, a w niej idealnie wkomponowane elementy gry, czyli dwadzieścia siedem wież oraz trzy plansze. O ile plansze niczym szczególnym nie wyróżniają się, przypominając te dobrze znane z szachów, o tyle przy pionkach warto zatrzymać się na chwilę.

Każdy z graczy dysponuje jednym kompletem wież. Te z kolei dzielą się według dwóch kryteriów: wysokości (małe, średnie, wysokie) oraz kształtów (trójkąty, czworoboki, ośmioboki). I mimo, iż ich wykonanie trudno nazwać fantazyjnym, to jednak w pełni spełniają swoją funkcję, idealnie podkreślając klimat gry logicznej. Warto także nadmienić, iż wykonane zostały bowiem z grubego, porządnego plastiku.

Talat reklamowany jest jako gra dla trojga. Niektóre z wydań noszą nawet nazwę "03". Nic w tym dziwnego, albowiem niniejszy tytuł najprościej przezwać jest "uproszczonymi szachami dla trzech osób". Uproszczonymi nie znaczy jednak prostackimi.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Burza mózgów 

Reguły gry są bardzo łatwe do opanowania. Gracze wystawiają swoje wieże na przypisanych ich kolorowi polach. W praktyce oznacza to, iż każdy z graczy obstawia dwie plansze. Następnie, osoba rozpoczynająca partię, wykonuje jedną figurą ruch do przodu (prosto lub na ukos), na wolne pole. W momencie bezpośredniego graniczenia z wieżą przeciwnika może dojść do bicia, która to czynność wygląda następująco:

  • Bicie możliwe jest do bezpośrednio do przodu, w bok oraz na ukos do przodu,
  • Wieża wyższa bije dowolną wieżę niższą o jedno (i tylko jedno) piętro,
  • W przypadku pionków o tej samej wysokości, prawo bicia ma ten o większej liczbie boków, czyli ośmiobok bije czworobok, a czworobok trójkąt,
  • W ramach systemu "Dawid – Goliat" najniższy trójkąt ma prawo zbić najwyższy ośmiobok.

Następnie ruch wykonuje kolejna osoba. Rozgrywka trwa na poszczególnych planszach do momentu, gdy potencjalnie nadal możliwe są jakieś bicia. W chwili, gdy nie ma już takiej sposobności, dana plansza zostaje "zamrożona" i gra toczy się na pozostałych dwóch aż do osiągnięcia analogicznej sytuacji patowej, czyli wyczerpania możliwości bicia pomiędzy rywalami. Wówczas to następuje podliczenie punktów i wyłonienie zwycięzcy. Jest to równie prosta czynność, jak wszystko opisane wyżej. Za każdą zbitą wrogą wieżę przyznawane jest 5 punktów, za każdą swoją wieże, która doszła do pola startowego przeciwnika otrzymuje się kolejne 3 punkty. W przypadku remisu liczy się wartość najwyższej zbitej wieży.

Bo do zabawy trzeba trojga

W przypadku zabawy w dwie osoby pionki domniemanego trzeciego gracza zarządzane są przez dwójkę uczestników. Ten element także został opisany w instrukcji w sposób nie budzący żadnych wątpliwości: zarówno zasady ruchu jak i bicia. Niestety wariant ten nie zyskał uznania w moich oczach, bowiem sprawia wrażenie jakby powstał z myślą tylko i wyłącznie o poszerzeniu kręgu odbiorców i nie dostarcza takiej przyjemności z zabawy, jak wariant "standardowy".

Talat w praktyce okazał się bardzo interesującą grą, pełniącą rolę miłej odmiany w stosunku do skomplikowanych i czasochłonnych pozycji strategicznych czy też przygodowych. Jako gra logiczna spisuje się bardzo dobrze, wymagając koncentracji i umiejętności przewidywania niemalże już od pierwszych minut. Co więcej, ten "szachopodobny" produkt ma szanse bardzo dobrze sprawdzić w każdej grupie wiekowej i wśród osób o różnym stopniu zamiłowania do gier planszowych. Zarówno fani jak i osoby mające zaledwie okazjonalną styczność z tą formą rozrywki (np. konserwatywni w poglądzie na świat rodzice i dziadkowie) odnajdą się bez żadnego problemu przy trzech planszach.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Wieńcząc tekst o Talat, można śmiało napisać, iż jest to gra, w którą warto nie tylko zagrać, choćby od czasu do czasu, ale także i mieć w swoich zbiorach, ponieważ stanowi ona doskonałe uzupełnienie, kolekcji, stanowiąc idealną alternatywę dla gier zarówno czasochłonnych, jak i tych zupełnie trywialnych. 

Plusy:

  • ascetyczne, ale bardzo estetyczne wydanie, znakomicie podkreślające charakter gry,
  • bardzo porządna gra logiczna, stanowiąca idealną propozycję pomiędzy bardziej złożonymi pozycjami,
  • tytuł niemalże dla każdego: dla młodszych i starszych, dla fanów gier planszowych i niedzielnych graczy,

Minusy:

  • wariant dwuosobowy bardzo mało atrakcyjny,
  • w związku z powyższym jest to gra dla trzech osób, nie mniej nie więcej.

 

Dziękujemy wydawnictwu Bard Centrum Gier za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
7.67
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Talat
Typ gry: strategiczna
Projektant: Bruce Whitehill
Wydawca oryginału: HUCH! & friends
Data wydania oryginału: 2008
Wydawca polski: Bard Centrum Gier
Data wydania polskiego: 2013
Liczba graczy: od 2 do 3
Wiek graczy: od 8 lat
Czas rozgrywki: ok. 30 min
Cena: 80 zł



Czytaj również

Górą i Dołem
Gdy gra staje się doświadczeniem
- recenzja
Munchkin: Lista Skarbów
Listy do M
- recenzja
Epoka Kamienia Junior
Mój pierwszy mamut
- recenzja
Carcassonne: Star Wars
Gwiezdne miasta i drogi
- recenzja
Władca pierścieni
Warto powrócić do Śródziemia
- recenzja
Z kilofem przez prerię...
...czyli jak to Dziki Zachód się bogacił
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.