Wypas
Wyobraźmy sobie taki sielski obrazek - nasze piękne góry, słoneczko świeci, kwiatki kwitną, motylki latają, owieczki pasą się spokojnie na tatrzańskich łąkach pod troskliwym spojrzeniem młodych juhasów. Ci dziarscy młodzieńcy, zamiast zarabiać na ceprach i gonić turystki po Krupówkach, postanowili oddać się szlachetnej profesji przodków, czyli Wypasowi.
Pod takim tytułem ukazała się na rynku nowa karcianka Kuźni Gier, traktująca - jakżeby inaczej - o trudnym fachu pasterskim. Wspomniani wyżej dzielni górale, reprezentowani nie mniej dzielnie przez graczy w liczbie od 3 do 6, najpierw gromadzą owce i wyprowadzają je na hale, by je następnie ostrzyc, zgarniając dzięki temu Punkty Zwycięstwa. Co oczywiste, właściciel największej ich ilości wygrywa rozgrywkę, która trwa mniej więcej 20-40 minut.
Pierwsze, co zwraca uwagę, to dramatyczna wręcz poprawa jakości wydania produktów Kuźni. Wypas zaserwowano nam w wypasionym pudełku z grubego kartonu, z plastikową wypraską porządkującą elementy gry. Nota bene będzie to już zapewne standard dla tego wydawnictwa (w podobnie wysokim standardzie ukazała się również gra Wiedźmin), co się chwali, zwłaszcza gdy przypomnimy sobie ich mniej trwałe opakowania - chociażby Wiochmen Rejsera czy Na Sygnale. W pudełku znajdziemy przede wszystkim talię, składającą się z kart owiec i kart specjalnych, kolorowe plastikowe pionki oraz tor punktacji z grubego kartonu, oraz zasady gry, przetłumaczone na trzy języki obce, co być może przyczyni się do ekspansji polskiego góralstwa w szeroki świat.
Zasady Wypasu są proste, zaś ich przeczytanie nie zajmie więcej niż 10 minut. Nawet dzieci szybko opanują reguły rozgrywki, których prostota jest niewątpliwie zaletą każdej dobrej party game. W dużym uproszczeniu rozgrywka przebiega następująco: jeden z graczy obejmuje honorową i przekazywaną rotacyjnie funkcję bacy, który rozdaje sobie i pozostałym juhasom z talii losowe karty na rękę. Następnie górale biorą udział w licytacji kolejnych kart i wystawiają z ręki stada owiec, które w dalszej kolejności strzygą, otrzymując punkty.
Z talii otrzymać można bądź to owce, bądź karty specjalne. Te ostatnie występują w 4 rodzajach - mamy więc Złodzieja, który pozwala podejrzeć i podkraść kartę przeciwnikowi; Czarną Owcę, którą podrzucamy podstępnie przeciwnikowi zamiast jakiejś sympatycznej owieczki z jego stada, Wilka zjadającego najpiękniejszą owcę podczas strzyżenia oraz Psa Pasterskiego, który anuluje dowolną zagraną właśnie kartę specjalną. Zwykłe owce z kolei charakteryzują się cyfrą i kolorem - zbiera się je niczym sekwensy w remiku do chwili, gdy korzystnie będzie chwycić za nożyce. W talii znaleźć można także owieczki Dolly, pełniące funkcje dżokerów.
Dobrą metodą zdobywania pożądanej rogacizny jest wystawiana przez bacę licytacja (wystawia on na stół trzy podejrzane wcześniej karty, z czego jedną zakrytą). Tutaj gra przewiduje zasady alternatywne - blefowanie, które na pewno przysporzy rozgrywce więcej emocji. W przypadku licytacji właśnie pojawia się pewien problem - ponieważ licytujemy posiadanymi na ręce kartami owiec, które tracimy niezależnie od tego, czy udało nam się daną owcę wylicytować, czy też nie, łatwo możemy stracić karty z ręki i nic nie zyskać w zamian. Może się więc zdarzyć, że nikt nie będzie chciał licytować słabych kart ze stołu (mimo że nie wylicytowane karty automatycznie trafiają do bacy), licząc na to, że w następnej kolejce z talii przyjdzie coś lepszego.
Licytować trzeba więc ostrożnie - zwłaszcza w wariancie podstawowym, gdzie blefowanie jest niemożliwe - jednak w nieskończoność zwlekać nie można, gdyż gra kończy się w chwili, gdy któryś z juhasów ostrzyże piąte stado. W dowolnej wybranej przez juhasa chwili można dane owieczki posłać do fryzjera, zgarniając punkty zależnie od wartości owiec i ich ilości. W chwili strzyżenia należy ponadto pod groźbą nieważności wydać beczący odgłos paszczowy, która to zasada z pewnością ucieszy młodszych graczy, ale niestety u niektórych starszych juhasów wywoływała gwałtowne protesty i bojkot.
Tak jak w przypadku wielu innych produktów Kuźni Gier, autorzy wprowadzają do gry oprawę humorystyczną, która wprawdzie nie ma wpływu na rozgrywkę, ale jednym się spodoba, innym zaś nie. Mi osobiście pocieszne zezowate owieczki przypadły do gustu, podobnie zresztą jak wielu innym osobom, które wyłoniły te właśnie ilustracje w internetowym plebiscycie.
Dużym plusem jest także jakość wydania i trwałość gry. Wypas to niewątpliwie przyjemna imprezowa karcianka, w której można się nauczyć w parę minut, zaś rozgrywka nie będzie trwała dłużej niż wysączenie piwa. Świetnie sprawdzi się także jako gra rodzinna, zwłaszcza że - zdaniem autorów -wypasać owce można już od szóstego roku życia. Nie można natomiast rozegrać partyjki podczas romantycznego wieczoru we dwoje, gdyż do udanej rozgrywki potrzeba co najmniej trzech graczy.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Pod takim tytułem ukazała się na rynku nowa karcianka Kuźni Gier, traktująca - jakżeby inaczej - o trudnym fachu pasterskim. Wspomniani wyżej dzielni górale, reprezentowani nie mniej dzielnie przez graczy w liczbie od 3 do 6, najpierw gromadzą owce i wyprowadzają je na hale, by je następnie ostrzyc, zgarniając dzięki temu Punkty Zwycięstwa. Co oczywiste, właściciel największej ich ilości wygrywa rozgrywkę, która trwa mniej więcej 20-40 minut.
Pudełko owczarza
Pierwsze, co zwraca uwagę, to dramatyczna wręcz poprawa jakości wydania produktów Kuźni. Wypas zaserwowano nam w wypasionym pudełku z grubego kartonu, z plastikową wypraską porządkującą elementy gry. Nota bene będzie to już zapewne standard dla tego wydawnictwa (w podobnie wysokim standardzie ukazała się również gra Wiedźmin), co się chwali, zwłaszcza gdy przypomnimy sobie ich mniej trwałe opakowania - chociażby Wiochmen Rejsera czy Na Sygnale. W pudełku znajdziemy przede wszystkim talię, składającą się z kart owiec i kart specjalnych, kolorowe plastikowe pionki oraz tor punktacji z grubego kartonu, oraz zasady gry, przetłumaczone na trzy języki obce, co być może przyczyni się do ekspansji polskiego góralstwa w szeroki świat.
Jak się to robi?
Zasady Wypasu są proste, zaś ich przeczytanie nie zajmie więcej niż 10 minut. Nawet dzieci szybko opanują reguły rozgrywki, których prostota jest niewątpliwie zaletą każdej dobrej party game. W dużym uproszczeniu rozgrywka przebiega następująco: jeden z graczy obejmuje honorową i przekazywaną rotacyjnie funkcję bacy, który rozdaje sobie i pozostałym juhasom z talii losowe karty na rękę. Następnie górale biorą udział w licytacji kolejnych kart i wystawiają z ręki stada owiec, które w dalszej kolejności strzygą, otrzymując punkty.
Z talii otrzymać można bądź to owce, bądź karty specjalne. Te ostatnie występują w 4 rodzajach - mamy więc Złodzieja, który pozwala podejrzeć i podkraść kartę przeciwnikowi; Czarną Owcę, którą podrzucamy podstępnie przeciwnikowi zamiast jakiejś sympatycznej owieczki z jego stada, Wilka zjadającego najpiękniejszą owcę podczas strzyżenia oraz Psa Pasterskiego, który anuluje dowolną zagraną właśnie kartę specjalną. Zwykłe owce z kolei charakteryzują się cyfrą i kolorem - zbiera się je niczym sekwensy w remiku do chwili, gdy korzystnie będzie chwycić za nożyce. W talii znaleźć można także owieczki Dolly, pełniące funkcje dżokerów.
Kup Pan owcę!
Dobrą metodą zdobywania pożądanej rogacizny jest wystawiana przez bacę licytacja (wystawia on na stół trzy podejrzane wcześniej karty, z czego jedną zakrytą). Tutaj gra przewiduje zasady alternatywne - blefowanie, które na pewno przysporzy rozgrywce więcej emocji. W przypadku licytacji właśnie pojawia się pewien problem - ponieważ licytujemy posiadanymi na ręce kartami owiec, które tracimy niezależnie od tego, czy udało nam się daną owcę wylicytować, czy też nie, łatwo możemy stracić karty z ręki i nic nie zyskać w zamian. Może się więc zdarzyć, że nikt nie będzie chciał licytować słabych kart ze stołu (mimo że nie wylicytowane karty automatycznie trafiają do bacy), licząc na to, że w następnej kolejce z talii przyjdzie coś lepszego.
Licytować trzeba więc ostrożnie - zwłaszcza w wariancie podstawowym, gdzie blefowanie jest niemożliwe - jednak w nieskończoność zwlekać nie można, gdyż gra kończy się w chwili, gdy któryś z juhasów ostrzyże piąte stado. W dowolnej wybranej przez juhasa chwili można dane owieczki posłać do fryzjera, zgarniając punkty zależnie od wartości owiec i ich ilości. W chwili strzyżenia należy ponadto pod groźbą nieważności wydać beczący odgłos paszczowy, która to zasada z pewnością ucieszy młodszych graczy, ale niestety u niektórych starszych juhasów wywoływała gwałtowne protesty i bojkot.
Owca, jaka jest, każdy widzi
Tak jak w przypadku wielu innych produktów Kuźni Gier, autorzy wprowadzają do gry oprawę humorystyczną, która wprawdzie nie ma wpływu na rozgrywkę, ale jednym się spodoba, innym zaś nie. Mi osobiście pocieszne zezowate owieczki przypadły do gustu, podobnie zresztą jak wielu innym osobom, które wyłoniły te właśnie ilustracje w internetowym plebiscycie.
Dużym plusem jest także jakość wydania i trwałość gry. Wypas to niewątpliwie przyjemna imprezowa karcianka, w której można się nauczyć w parę minut, zaś rozgrywka nie będzie trwała dłużej niż wysączenie piwa. Świetnie sprawdzi się także jako gra rodzinna, zwłaszcza że - zdaniem autorów -wypasać owce można już od szóstego roku życia. Nie można natomiast rozegrać partyjki podczas romantycznego wieczoru we dwoje, gdyż do udanej rozgrywki potrzeba co najmniej trzech graczy.
Ocena: 4.5 / 6
Galeria
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 4
Obecnie grają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Mają w kolekcji: 4
Obecnie grają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Typ gry: familijna
Ilustracje: Maciej Zasowski
Wydawca oryginału: Wolf-Fang
Data wydania oryginału: 2007
Wydawca polski: uźnia Gier
Liczba graczy: 3 do 6
Wiek graczy: od 8 lat
Czas rozgrywki: od 15 do 30 minut
Cena: 49,90
Ilustracje: Maciej Zasowski
Wydawca oryginału: Wolf-Fang
Data wydania oryginału: 2007
Wydawca polski: uźnia Gier
Liczba graczy: 3 do 6
Wiek graczy: od 8 lat
Czas rozgrywki: od 15 do 30 minut
Cena: 49,90